czwartek, 12 lutego 2009

Ulubione buty...

Nie wiem dlaczego nikomu sie nie podobaja, wstalam o 4 nad ranem, zeby wygrac licytacje i nawet nie przeszkadza mi to ze sa o pol numeru za male :) 

To jedna z tych rzeczy ktore moglabym nosisc zawsze, ale strach, ze sie zniszcza kaze zostawic mi je rowno ulozone w szafce i ubierac tylko od swieta.

Dla mnie zawsze beda najcenniejsze bo wiem, ze drugich takich nie znajde... a kosztowaly tylko 3$ (koszt wysylki to inna historia :P)

1 komentarz: